wtorek, 22 marca 2016

Love, Rosie

Drogi Czytelniku
Piszę ten list by opowiedzieć Ci o pewnej książce...Tak, znowu. Masz mnie dość? Trudno i tak Ci opowiem. Może w skrócie: był sobie chłopak i była sobie dziewczyna. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Takimi wiesz, na śmierć i życie. Na tęczę i deszcz. Mówili sobie wszystko. Razem się śmiali, razem się bawili, razem marzyli, razem imprezowali (przesadzali z tequilą), razem wyjecha....czekaj, czekaj. Tego właśnie nie zrobili razem.





 Alex wyjechał do Bostonu, a Rosie została w Dublinie. Zostali rozdzieleni, ale wciąż pisali do siebie, wciąż zwierzali się sobie ze wszystkich swoich problemów. Ale jedna noc zmieniła życie Rosie. Nieodwracalnie. Jednak nie miało to złego wpływu na przyjaźń tej dwójki, a nawet wręcz przeciwnie. Oboje przeżywali swoje wzloty i upadki, podejmowali właściwe decyzje, popełniali błędy, błądzili, chodzili na randki, cieszyli się, smucili. Żyli, ale osobno.
Na kartach tej powieści opisano spory kawał ich życia. Jakieś 50 lat. Dużo, prawda? Każde z nich było w kilku związkach, żyło własnym życiem ,ale jednak dalej łączyła ich niesamowita więź. Szczególna i niesamowicie wyjątkowa. W ich życiu było jeszcze kilka ważnych osób, również bardzo im bliskich i oni wszyscy gdzieś tam o "tym" wiedzieli, oprócz nich samych. Śmieszne nie sądzisz? 
 Moim zdaniem to śmieszne, ale i trochę przerażające. Tyle lat, by odnaleźć to co utraciło się przed laty, a gdy była okazja by już to znaleźć musiało wydarzyć się coś, co to uniemożliwiało.  Mieli tak bardzo pod górkę i pod wiatr, a mimo wszystko się nie poddawali. Uparcie dążyli do spełnienia swych marzeń i osiągnięcia szczęścia. Cały czas żyli dla innych, ale chyba jednak najbardziej żyli dla siebie nawzajem. Mimo różnic, mimo sporów, pomimo trudności jakie przynosiło im życie odnaleźli to co dla nich najważniejsze.
 Jest to bardzo piękna książka, chyba jednak głównie o przyjaźni o jej sile i swego rodzaju magii. Bo "przyjaźń" jest niewątpliwie czymś magicznym. 
 Tę książkę polecam tym, którzy mają przyjaciół, ale nie do końca zdają sobie sprawę z ich wagi, by wreszcie zrozumieli, jak wiele powinno to dla nich znaczyć. Powinni przeczytać również ci, którym wydaje się, że mają przyjaciół i robią dla nich wszystko, a nie otrzymują nic w zamian. Może dzięki tej powieści zrozumieją, że przyjaźń to transakcja wiązana i nie może być tylko jednostronna. Natomiast nie polecam samotnikom czy to z wyboru czy z przymusu, bo mogą nie zrozumieć, albo się wręcz załamać. Takie ostrzeżenie, bo nie chcę nikogo nakłaniać do popadnięcia w depresję...
 Wiesz Czytelniku, chyba za bardzo się roztkliwiam, a bardzo nie lubię tego robić, więc skończę te dziwne rozważania. Chyba robię się zbyt sentymentalna....Ale żebyś sobie nie pomyślał - NIE PŁAKAŁAM przy tej książce....no bez przesady...Ale jeśli będziesz płakał to zrozumiem. Czekam na Twoją opinię.
Love, MrocznaKosiarka

    

Tytuł - "Love, Rosie"
Autor - Cecilia Ahern
Ilość stron - 512
Kategoria - literatura obyczajowa
Wydawnictwo - Akurat
ciekawostka -
#1całość pisana jest za pomocą e-maily, sms-ów, liścików czy tradycyjnych listów, bądź dokumentów
#2 Książka była wcześniej wydana pt "Na końcu tęczy"
Ocena - 18/20

4 komentarze:

  1. Niestety nie miałam okazji przeczytać książki, widziałam/czytałam wiele recenzji i oglądałam film. Zapowiada się nawet ciekawie - film nie był zły - i może się skuszę? Kto wie?
    Ta forma recenzji bardzo pasuje do tego co się dzieje w książce - jak wyżej wspomniałaś są tam listy i sms'y, więc to akurat był traf w dziesiątkę :)

    Ps. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards. Liczę, że się skusisz i odpowiesz na kilka pytań ♥ http://a-moze-tak-ksiazka.blogspot.com/2016/03/009-liebster-blog-awards-2.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się biorę za dopowiedzi =D I bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję! A książkę naprawdę szybko się czyta, nie jest tak trudna jak to czasem bywa i nie tak przewidywalna jak to bywa zbyt często ;)
      ~MrocznaKosiarka

      Usuń
  2. Hejo kochana! :3
    A ja czytałam tę książkę (w końcu czytałam taką, której recenzja pojawia się na jakimś blogu xD). Na początku obejrzałam film i mnie zachwycił! Pewnego dnia, gdy wstąpiłam do empiku, zobaczyłam właśnie tę książkę (a okładka przedstawiająca scenkę z filmu skradła moje serce ♥) i stwierdziłam, że muszę ją mieć (co z tego, że spodziewałam się, że mama będzie się czepiała, że niepotrzebnie wydaję pieniądze na książkę, którą przeczytam tylko raz (ale myli się)?). Gdy ta dostała się w moje rączki to od razu ją czytać! ♥
    Książka mnie zachwyciła, a najbardziej zaskoczyło mnie właśnie to, że składała się z listów, maili i rozmów bohaterów na różnych portalach. Ciekawe, jak by to wyszło, gdyby książka została napisana jakieś narracji :D Mimo to nie zawiodłam się i nie raz śmiałam się podczas czytania (Pan Fasolka xD).
    Książkę polem wszystkim, bo naprawdę warto ją przeczytać. Przyjaźń Rosie i Alexa przetrwała nawet najtrudniejsze chwile. I jestem zaskoczona, że dopiero po 50 latach byli razem. Sporo, ale w końcu! :D
    Jednak po przeczytaniu książki stwierdziłam, że wiele faktów jest innych, jak w książce...
    Pozdrawiam cieplutko i wesołych świąt! xoxo :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem oglądałam w film i masz rację wiele rzeczy zostało zmienionych, ale nie odebrało to uroku, ani książce, ani filmowi :)
      Sposób pisania urzeka i całość jest taka...urocza, to chyba najtrafniejsze słowo, ale 50 lat czekania?! Trochę męczące...
      Ja niestety nie mam swojej książki, ale zobaczyłam ją raz w bibliotece i od razu wypożyczyłam, często mam to szczęście, że udaje mi się wypożyczyć nowe książki jako pierwsza, więc są nowe i nie zniszczone, więc od razu przyjemniej się czyta :D
      Tobie również Wesołych Świąt :)
      ~MrocznaKosiarka

      Usuń