środa, 3 maja 2017

Bohaterka tak zła, że aż wcale



Bohaterka tak zła, że aż wcale


 „Malfetto. Mroczne Piętno” autorstwa Marie Lu. Jest to druga seria fantasy tej autorki, jednak „Legenda” zbiera zdecydowanie bardziej pozytywne opinie. „Malfetto. Mroczne Piętno” to powieść, której akcja  rozgrywa się na terenie alternatywnych renesansowych Włoch. Przez świat przetoczyła się zaraza, która pozbawiła życia tysiące ludzi, a kolejnym tysiącom pozostawiła nieuleczalne skazy.  Główna bohaterka  Adelina Amouteru nigdy nie miała łatwego życia. Naznaczona w dzieciństwie Mrocznym Piętnem całe życie zmagała się z szykanami i obelgami przesądnych ludzi, którzy obawiali się samej dziewczyny jak i konsekwencji posiadania skazy.  Również ze strony rodziny nie mogła liczyć na wsparcie. Wyzyskiwana i dręczona wreszcie postanowiła uciec i zacząć nowe życie. Tylko czy nowe, oznacza lepsze?
            Nie wszyscy, ale część ludzi obdarzonych Mrocznym Piętnem wykazywała pewne wyjątkowe umiejętności, w tym również Adelina. Król i królowa Kenettry zgodnie uważali, że aby zapewnić państwu bezpieczeństwo należy się ich pozbyć. Rycerze Inkwizycji szukali, więc naznaczonych i palili ich na stosie.  Powstało jednak wrogie ugrupowanie – Bractwo Sztyletu, które chciało aby na tronie zasiadł prawowity dziedzic – Enzo.
            Z początku historia wydaje się całkiem interesująca, aczkolwiek niespecjalnie odkrywcza. Kolejna powieść fantasy, której bohaterowie obdarzeni niezwykłymi umiejętnościami muszą przeprowadzić rewolucję, aby obalić obecną władzę. To wszystko już było, a dodatkowym minusem według mnie jest zastosowanie kultowego już (chociaż jak dla mnie po prostu przereklamowanego) wątku wybitnej jednostki. Z tą jednak różnicą, że wspomniana wyżej Adelina nie ma zamiaru ratować ludzkości. Nie interesuje ją zbytnio cierpienie innych. Cały swój wolny czas poświęca na rozmyślania o sobie, o tym jak to wszyscy ją źle traktują, a jaka jest świetna i wyjątkowa. Przez całą książkę miałam cichą nadzieję, że wreszcie umrze, ale niestety…
            Doceniam starania Marie Lu by stworzyć coś oryginalnego. Mimo, że zastosowała dość typowe schematy to jednak dalej poprowadziła je dość nietypowo.  Jednak to wciąż za mało, by książka zdobyła uznanie i pokochały ją miliony. Powieść została wydana już kilka lat temu, a mianowicie w 2014 roku i przeszła raczej bez większego echa, czemu się wcale nie dziwię.  Na plus uznaję sam pomysł na wykreowanie głównej bohaterki, chociaż stwierdzenie autorki, że „Adelina jest zła do szpiku kości” nie wydaje mi się do końca właściwe. Owszem dziewczyna nie wykazywała się specjalną troską i miłością w stosunku do innych, ale mimo wszystko zabrakło jej tego co tak kochamy w czarnych charakterach – inteligencji, poczucia humoru i intrygującej przeszłości. Ona nie jest tym antybohaterem, którego się uwielbia, jest tym, którego ma się dosyć. Dodatkowo fakt, że Adelina jest narratorką powieści potęguje moją niechęć do niej. Egoizm u bohaterów naprawdę mi nie przeszkadza, ale głupota już bardzo, a niektóre decyzje tej bohaterki wołają o pomstę do nieba!
            Podsumowując, książki nie polecam osobom, które czytają już trochę dłużej i  dobrze znają wszystkie zastosowane tu schematy, bo nawet te drobne elementy zaskoczenia nie są w stanie ich zadowolić. Jednak ci, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem, albo gatunek fantasy nie jest ich ulubionym mogą jak najbardziej zapoznać się z tą pozycją, bo na pewno miło spędzą czas, ale  niestety nic poza tym. 

★★★★★★✰✰✰✰ 


Bardzo dawno mnie tu nie było, ale zaczęło mi bardzo brakować blogowania. Nigdy nie miałam zamiaru porzucać pisania recenzji na stałe, czekałam po prostu na moment kiedy znowu będę mogła czerpać z tego radość i co najważniejsze kiedy będę miała czas by się temu poświęcić. Myślę, że teraz taki moment właśnie nadszedł. Systematyczność nie leży niestety w mojej naturze, więc nawet nie mam zamiaru obiecywać, że posty będą się pojawiać tego i tego dnia, albo co tyle dni, bo wiem z doświadczenia, że nie będę się tego trzymać. Za to mogę obiecać, że bardziej się do tego zmobilizuję. Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomnieliście i nie macie mnie dosyć ;)
~MrocznaKosiarka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz