niedziela, 8 maja 2016

TAG: Przysłowiowy tag książkowy

Czeeeeeść! Dziś nadszedł ten piękny dzień (chociaż już bardziej wieczór), kiedy to na jednym z blogów Inwazja Czytadełek znalazłam genialny tag i spodobał mi się tak bardzo, że postanowiłam od razu go wykonać! Tak, więc zapraszam serdecznie =D





1. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - czyli książka jednotomowa, której kontynuację chętnie bym przeczytała.
Bezapelacyjnie "Intruz" Stephenie Meyer! Ta książka bardzo, ale to bardzo mi się podobała i pomimo gabarytów jej czytanie było dla mnie ogromną przyjemnością! Niestety nigdy nie przyjdzie mi przeczytać drugiej części, a szkoda, bo zrobiłabym to z wielką radością!

2. Co za dużo, to niezdrowo... - czyli kontynuacja, która była gorsza od pierwszej części.
Wybór znów jest niesamowicie prosty - "Wróć, jeśli pamiętasz" czyli kontynuacja "Zostań, jeśli kochasz". Zdaje sobie sprawę, że wiele osób myśli dokładnie na odwrót, ale jak dla mnie, o ile pierwsza część była całkiem przyjemna, to druga wręcz męcząca! Ta seria w ogóle nie powinna być serią!

3. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - czyli książka, którą mogę czytać wielokrotnie.
Harry Potter. Czy ja tu muszę dodawać coś więcej?! ;)

4. Stary, ale jary - czyli ulubiona książka z dzieciństwa.
Myślę, że będą to  "Dzieci z Bullerbyn". Czytałam tę książkę kilka razy, na początku nawet mama mi ją czytała, bo ja byłam za mała by zrobić to samodzielnie. Myślę, że jeszcze nie raz do niej wrócę...

5. Nie taki diabeł straszny, jak go malują - czyli książka, która miło mnie zaskoczyła.
Bez dwóch zdań "Love, Rosie" Cecelii Ahern. Byłam sceptycznie nastawiona do tej książki, po pierwsze ze względu na gatunek, po który sięgam naprawdę bardzo, bardzo, baaaaardzo rzadko, a po drugie, to imię mnie prześladuje....po prostu mnie prześladuje! Mimo tych uprzedzeń, książka okazała się bardzo przyjemna i łatwa w odbiorze, interesująca jest też forma w jakiej została napisana! I tak zdaję, sobie sprawę, że wyszło więcej niż dwa zdania ;)

6. Nie chwal dnia przed zachodem słońca - czyli książka, która rozczarowała mnie swoim zakończeniem.
Do tej kategorii pasuje mi "Hellheaven" niejakiej Raven Stark. Książka bardzo schematyczna i przewidywalna, a zakończenie to kompletna porażka....

7. Wyśpisz się po śmierci - czyli książka, w którą tak się wciągnęłam, że mogłabym zarwać przy niej nockę.
Ostatnią książką, która mnie tak wciągnęła to "Złota lilia" Richelle Mead, ale wszystkie książki tej autorki, są tak ciekawe, że można poświęcić noc, byle dowiedzieć się CO DALEJ!

8. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem - czyli książka z najlepszymi dialogami.
Tu sprawa robi się bardziej skomplikowana.....Zawsze wolałam srebro, więc odwrócę trochę tą kategorię. Tak więc książka z NAJGORSZYMI dialogi to "Romeo i Julia"... Mądre wypowiedzi w tej książce można policzyć na palcach jednej ręki! I tak KONIEC też się do nich zalicza ;)

9. Raz na wozie, raz pod wozem - czyli książka, która miała dużo zwrotów akcji.
Dam tutaj "Tożsamość Anioła" L.H. Zelman. Wydaje mi się, że bardzo mało osób mówi o książkach tej autorki, a szkoda, gdyż są pełne zwrotów akcji, historia jest przemyślana i dobrze przedstawiona, a bohaterowie nie irytujący! Naprawdę warto sięgnąć!

10. Pierwsze koty za płoty - czyli książka, przez której początek nie mogłam przebrnąć.
Nie bijcie błagam! Niestety muszę tu wymienić "Hobbita" J.R.R. Tolkiena. Naprawdę uwielbiam tę książkę, kocham krasnoludy, wielbię Gandalfa, ale na początku jakoś tak nie bardzo mi szło z tą powieścią...

11. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu - czyli książka, którą zna prawie każdy.
"Gwiazd naszych wina", no bo kto tego nie czytał...?!

12. Co ma wisieć, nie utonie - czyli książka, której zakończenie przewidziałam, będąc w trakcie czytania.
Ostatnio przydarzyło mi się to przy "Grobowcu zapomnianych" A. Krzesińskiej. Książka opierała się na prostym schemacie, więc nie jest to zbyt wielki wyczyn...

13. Od przybytku głowa nie boli - czyli ulubiona powieść licząca ponad 400 stron.
Nie podam Harry'ego Pottera, żeby nie było przewidywalnie =D Kolejną wspaniałą powieścią liczącą sobie nieco ponad 400 stron są "Wybrani" C. J. Daugherty. Pierwsza część tak bardzo mi się podobała, a ja dalej nie zabrałam się za następne tomy.....nie mam w zasadzie pojęcia dlaczego?!

14. Wszystko co dobre szybko się kończy - czyli ulubiona książka licząca mniej niż 200 stron.
Do tej historii idealnie pasuje "Mały Książę", który jest moją ulubioną lekturą. Pełen symboli, ale przedstawionych w tak uroczy i niezwykły sposób. Książka genialne i warto ją przeczytać!

15. Być kulą u nogi - czyli książka, w której występuje trójkąt miłosny.
A gdzie teraz nie występuje?!...Taka sytuacja pojawia się również w mojej "ukochanej" książce pt.
"Pamiętniki Wampirów" Koło tak "wartościowej" i "oryginalnej" lektury nie można przejść obojętnie!
Oczywiście to sarkazm ;)

16. Jedna jaskółka wiosny nie czyni - czyli autor, którego przeczytałam więcej niż jedną książkę/serię i każda z nich mi się podobała.
Znowu Richelle Mead. Uwielbiam jej książki. Do czego przyczynił się Adrian, ale ogólnie książki tej autorki są świetne.

17. Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda - czyli bohater, który czuje się niekomfortowo w sytuacji, w jakiej się znalazł.
Taką postacią jest Sydney Sage z "Kronik krwi". Alchemiczka, której całe życie wpajano pewne poglądy, nagle ląduje w jednym pokoju z wygłodniałą wampirzycą....i jak tu nie zwariować?!

18. Co cię nie zabije, to cię wzmocni - czyli bohater, który pod wpływem różnych czynników dorośleje.
Pasuje mi tu Tris, która przed testem, nie miała w ogóle pojęcia o życiu i otaczającym ją świecie, a pod wpływem pewnych czynników musiała diametralnie zmienić swoje podejście do życia, nabyć nowe umiejętności, przez co dość wyraźnie widać jej przemianę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz